O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.
To może być sensacja!

To może być sensacja!

Czy tytułowy "duch" z dzieła Artura Grottgera to zjawa powstańca styczniowego Henryka Gramowskiego dowódcy oddziału, który został śmiertelnie ranny w czasie walk o Tomaszów 31.01.1863 roku? Wiele wskazuje, że tak!

Artur Grottger- Duch. Obraz już był u nas prezentowany, jednak ostatnio czytając "Rapsod Powstańczy" - L. Swieżawskiego natrafiłem na ciekawy opis powstania tego obrazu. Kilka obrazów Grottgera jest w jakiś sposób łączona z naszym regionem, także "Duch" pomimo ze powstał w cyklu Lithuania, był łączony z naszym regionem , tytułowy Duch to duch Powstańca Styczniowego, prawdopodobnie Henryka Gramowskiego. Henryk Hugo Gramowski, dowódca oddziału powstańców został śmiertelnie ranny w czasie walk o Tomaszów 31.01.1863 roku (podawana jest także data 1.2.1863). Gramowski pochodził z miejscowości Dąbrówka, położonej na terenie Księstwa Poznańskiego. W 1860 r przeniósł się na Lubelszczyznę i podjął pracę leśnika w Ordynacji Zamojskiej. Po wybuchu powstania styczniowego Henryk Gramowski został pierwszym dowódcą wojskowym w obwodzie biłgorajskim. 24 stycznia 1863 roku jego dziesięcioosobowy oddział rozbił kozacki posterunek w Józefowie, zdobywając konie i broń. Umożliwiło to powołanie oddziału kawaleryjskiego. Z czasem partia powstańcza zwiększała się o ochotników z Biłgoraja, Szczebrzeszyna i okolicznych miejscowości dochodząc do ponad 60 kiepsko uzbrojonych powstańców. 30 stycznia 1863 roku Rosjanie z Tomaszowa przeczuwając ze niezwykle ruchliwy oddział Gramowskiego, liczący na ten dzień około 40 osób może uderzyć na Tomaszów. Z tego względu kasę komory celnej wywożą do Zamościa, a załogę graniczną wraz ze 150 kozakami zamykają w koszarach. Przewidywania co do Gramowskiego okazały się trafne, ten w nocy likwidując nieliczne straże podszedł pod same koszary i rozpoczął ostrzał koszar. Rosjanie odpowiedzieli także ogniem, walka trwała do późnych godzin, w tej walce Rosjanie mieli strącić kilkunastu kozaków, a kilkunastu zostało rannych. Powstańcy stracili trzech ludzi, w tym dowódce Gramowskiego, oprócz dowódcy zginął Koziejewski i piekarz nieznany z nazwiska. Atak silnie wystraszył Rosjan, gdyż rano po cofnięciu się powstańców, Rosjanie opuszczają w popłochu Tomaszów, zatrzymując się dopiero w Żdanowie. Odział powstańców już pod dowództwem Piaseckiego po wycofaniu się Rosjan wkracza do Tomaszowa i ogłasza Rząd Narodowy... Niestety 5 lutego 1863 roku Rosjanie powrócili i miał miejsce "Krwawy Dzień w Tomaszowie Ordynackim"... Legenda zmarłego leśnika Henryka Gramowskiego dotarła do malarza Artura Grottgera, który miał go uwiecznić na obrazie. Jeszcze ciekawszy dla nas jest sam etap powstania obrazu. W czerwcu 1866 roku, Grot rusza na zaproszenie Skolimowskich, do Dynisk, gdzie ma spotkać się ze swoją największą miłością Wandą Monné, drugim celem jest dokończenie cyklu obrazów - Lithuania. 16 czerwca przybywa dyliżansem do Rawy, tam przesiada się na pocztylion do Uhnowa, a następnie wynajętą furmanką do Dynisk, już na drugi dzień pobytu natchniony opowieściami o powstańcach postanawia namalować "Ducha", by jednak nie tracić kontaktu z Wandą , postanawia ze to ona użyczy swej twarzy "leśniczynie", która oczekuje na wieści o mężu. Wraz z Wandą ruszają na spacer po wsi, zaglądając także do domów mieszkańców szukając inspiracji. Grot już widział obraz w swej głowie- "W głębi boru rozgorzał wielki boj, leśniczyna jeszcze o tym nie wie, zamyśla się, tęskni i oczekuje wieści- Chciałaby być obok męża, wesprzeć jeśli zmęczony, podać kule, jeśli mu jej braknie, otrzeć krew z czoła, jeśli ranny, ukoić uśmiechem. Znajduje pociechę w dziecku, ale nagły jego płacz budzi w niej nieokreślony niepokój. Zjawia się duch męża. Ona nie widzi go, ale czuje, ze jest przy niej. Miłość silniejsza od śmierci, łączy żywą kobietę z duchem.." Nie tylko inspiracje czerpał Grot w Dyniskach, dziecię to syn miejscowego kowala, które postanowil od pierwszego ujrzenia uwiecznić, kosz potajemnie ukradziony ogrodnikowi Skolimowskich, pies to brytan z dziedzińca, pomieszczenie to kuchnia dworska (jednak nie ta główna, a druga znajdująca się w innym budynku). Gdy przyjrzymy się bliżej widzimy ze nie tylko dziecko wyczuło "Ducha", ale i pies... zauważymy tez cos innego, na stole dopiero co porzucone narzędzia do wyrobu kul i garnek z ołowiem... Grot już wiedzial ze obok "Puszczy", "Duch" jest jego największym osiągnieciem... Pocztówka-zbiory własne.